część wszystkim
Słowem wstępu znowu zaniedbałam swojego bloga ponieważ byłam na moich wyczekanych wakacjach i w końcu zobaczyłam moją rodzinę a dwa to nawał pracy nie pozwalał mi siąść do komputerka żeby coś tutaj napisać. Więc nie ma co się obijać i czas na małą recenzję eyelinerów.
Jak wiecie cały czas marudziłam że nie mam swojego "tego jedynego" eyelinera.Jednak po wakacjach w Polsce wszystko się zmieniło jak wiadomo co polskie to dobre i znalazłam swojego number one.W moim rankingu do miejsca pierwszego startowały trzy żelowe eyelinery firm:
-Loreal
-Maybelline
-Inglot
Zacznę od myślę najgorszego jest nim według mnie Loreal. Strasznie się na nim zawiodłam bo mam z tej firmy eyeliner w kałamarzu i jest świetny ale niestety pomyliłam się mimo że kolor jest intensywny,super się nim maluje ,ma fajną kremową konsystencje i co rzadko się zdarza dają do niego bardzo fajny pędzelek ale co z tego jak eyeliner popełnia wieeelki grzech : ROZMAZUJE SIĘ na lewe oko opada mi grzywka która po krótkim czasie zmazuje mi kawałek kreski ale także mam manie"grzebania:" sobie w wewnętrznym kąciku oka i po jakimś czasie też mam rozmazane krechy w tym miejscu. Podsumowują zawiodłeś mnie Loreal ;(
Nr 2 będzie eyeliner firmy Maybelline jest on drugi ponieważ chyba mniej od niego wymagałam niż od Loreala.Jego zaletami na pewno jest dobra trwałość, łatwa zmywalność.Rozprowadza się go w miarę dobrze jednak kolor nie jest tak intensywnie czarny jakbym tego chciała.Do niego także jest dołączony pędzelek ale jego możecie od razu do śmieci.Także zapunktował wyżej swoją wytrzymałością i tym że chyba mnie tak nie rozczarował.Nie jest najgorszy ale drugiego opakowania już nie kupię.
I nadszedł czas na Mój Numer Jeden którym jest eyeliner w żelu od pana Wojciecha Inglota z Przemyśla.Najpier zachwalała go moja przyjaciółka,od której zaaplikowałam sobie pierwsze krechy które były testowane w klubie.Kolor ma piękny intensywnie czarny,trzyma się na oczach całą bożą noc,dobrze się go rozprowadza na powiece i z wyciągnietych informacji od zaufanej osoby ;) wiem że przy codziennym stosowaniu starcza na rok na jak nic,A więc przedstawiam wam mojego nowego mieszkańca Kosmetyczki Wielkiej:
BigBrownEyes13
U mnie dobrze się sprawdza ten z Essence ;)
OdpowiedzUsuńmam ten z inglota juz jakis dobry rok. po okolo 6 miesiacach zaczal wysychac i pekl w polowie. ale do tego czasu byl super. kolor, wytrzymalosc, konsystencja. kupilam ten z maybelline ale jeszcze nie otworzylam.
OdpowiedzUsuńInglot rox. Kropla duraline i z 1.5 roku pohasa ;) ~ A
OdpowiedzUsuńFajne recenzje, może sprawię sobie inglota:)
OdpowiedzUsuńJa z kolei jestem najbardziej zadowolona z Kryolana :) Jest trochę drogi, ale zdecydowanie wart swojej ceny. Jest to eyeliner rozpuszczany wodą, więc łatwo go zmyć, dokonać poprawki i nie ma problemu z wysychaniem i pękaniem jak w Inglocie ;)
OdpowiedzUsuń